Tłumacz Migam - Międzynarodowe Centrum Kultury Svg Vector Icons : http://www.onlinewebfonts.com/icon Tekst łatwy do czytania i rozumienia Informacje dla zwiedzających
Tajemniczy brunet w malowanym trampku
A-
A+

Rysuje prawie bez przerwy, neurotycznie, dniem i często nocą – na wszystkim, na czym tylko się uda. Tara von Neudorf ma niezwykły talent. Odkrył go przypadkiem, pełniąc służbę wojskową, kiedy, setnie się nudząc, namalował Fudżijamę dla swojego dowódcy.

Czterdziestosześcioletni Tara von Neudorf to właściwie żywe, „chodzące” Gesamtkunstwerk – dzieło totalne! Pełna synteza sztuk! Wszystko, co na sobie nosi – kurtki, spodnie, koszule, buty, biżuteria – to jego niekonwencjonalne pomysły i artystyczne kreacje, choć często w szyciu pomaga mu matka. Krawat z żyletkami czy malowane własnoręcznie trampki – to unikalne „dzieła” przeznaczone do ubrania, które szczególnie zapamiętałam po pierwszej rozmowie z artystą. Tara urodził się i mieszka w Transylwanii. Zasadniczo w Sybinie, ale też czasowo w Engelthalu (czyli w rumuńskiej Mighindoali) – opuszczonej przez Sasów wiosce, a trochę w swojej daczy koło Sybinu, którą nazywa „jedną ze swoich posiadłości”, bywa też bardzo często w Klużu. Transylwania jest dla twórczości Tary kluczowa, stanowi jeden z najważniejszych wątków w jego artystycznych pracach, które tworzy na starych mapach szkolnych (już nieprzydatnych, pozostałych po erze Ceaușescu).

O sile jego sztuki mogliśmy przekonać się na własne oczy podczas jego krakowskiej wystawy w Galerii MCK w 2013 roku. Artysta przetwarza nie tylko mapy, ale też stare plansze szkolne, plakaty i tekturowe opakowania, rysując na nich markerami, malując farbami, a czasem wychlapując je wprost z puszek. W jego pracach widać wyjątkową pasję tworzenia, ale też niezwykłą osobowość. Szczery do bólu, humorzasty, ma zawsze zdecydowane opinie na temat otaczającej go rzeczywistości i jest bardzo punktualny! Ma też słabość do pięknych kobiet (co uzasadnia swoją wrażliwością artystyczno-estetyczną), choć ciągle narzeka, że nie ma do nich szczęścia. Ale za to każda kolejna muza znajduje ważne miejsce w jego sztuce. Artysta tworzy niezliczoną ilość ich portretów – niezwykłych wizerunków o fascynującej sile artystycznego przekazu i formy. Tara ma niewątpliwie ogromne poczucie humoru, choć trochę specyficzne, czego doświadczyłam na własnej skórze, kiedy w ramach rodzinnego wyjazdu do Rumunii postanowiłam go odwiedzić.

Mieliśmy pojechać do jego daczy w małej wiosce Daia Nouă koło Sybinu. Dostałam szczegółowe instrukcje, bo nasz GPS nie rozpoznawał adresu. Dzwonię do Tary i mówię: „Jesteśmy przy tablicy z nazwą wioski, którą podałeś, i gdzie teraz?”. „OK, to teraz jedźcie dalej do następnej woski i zadzwoń do mnie”. Jedziemy 6 kilometrów. Znowu dzwonię do Tary: „OK, jesteśmy tu i co teraz?” – pytam. „OK, to podjedź do pobliskiego sklepu, jest kilkadziesiąt metrów dalej po lewej stronie i zadzwoń”. Znajdujemy sklep, wysiadam z samochodu, dzwonię ponownie: „Tara, jestem przed sklepem”. Tara odpowiada: „Świetnie, to otwórz drzwi, wejdź do środka i zadzwoń”. Wchodzę, dzwonię: „Tara, jestem w środku”, a artysta na to: „OK, to teraz poproś o trzy saszetki kawy instant z mlekiem i cukrem”. Kupuję te trzy kawy. Dzwonię do Tary: „Mam je!”. „OK, super! – odpowiada. – To teraz wróćcie do wioski, gdzie już byliście, i zadzwońcie”. Wracamy do wioski, w której byliśmy na samym początku, trochę skonfundowani jazdą tam i z powrotem. Dzwonię, dostaję instrukcję, jak dotrzeć bardzo wąską, wyboistą polną drogą do daczy na końcu wsi. Wita nas Tara bardzo zadowolony, z szerokim, trochę łobuzerskim uśmiechem: „Cześć! Macie ochotę na kawę? To dajcie te trzy saszetki”.


Tara von Neudorf.


W pracowni artysty.


W daczy artysty.


W pracowni artysty.


W pracowni artysty.


Układ mięśniowy, marker, tektura, 2009.


W pracowni artysty.


Tara w swojej pracowni.

W 2013 roku Galeria MCK po raz pierwszy w Polsce zaprezentowała twórczość rumuńskiego artysty Tary (von Neudorf).

×
Dodano do koszyka:

Kontynuuj zakupy Przejdź do koszyka